Oglądałam z nastawieniem, że to raczej miłość jest głównym wątkiem, a historia tłem. Ale jest na odwrót. I dobrze, bo Sharif i Christie nie zagrali przekonująco uczucia. Zwłaszcza "najlepsze" były te ich załzawione oczy. :) Jeszcze mi nie pasowało jak mało wiarygodnie splatały się ich losy. Akurat narzeczona Jurija dostrzegła Larę, akurat to mąż Lary okazał się... (no nie chcę spojlerować :)). Brakowało mi też choćby fragmentu jakiegoś wiersza.
A oprócz tego wszystko ok, jest ruski klimat mimo angielskiego języka. Ech, Rosja to syfiaste miejsce na Ziemi. Zimny klimat, chora historia.
Zgadzam się całkowicie. Również spodziewałam się, że wątek miłosny będzie na pierwszym tle, a było raczej na odwrót - na szczęście. Mnie również nie przekonała miłość głównych bohaterów, oprócz tego uważam, że nie pasowali do siebie... A do splatania się losów dodałabym jeszcze, że Lara "przypadkowo" pracowała w bibliotece...
Też miałam nadzieję, że usłyszę jakiś wiersz :) Byłam ciekawa, jak pisał. Myślę, że film wiele by zyskał, gdyby twórcy je wpletli.