gandalfa, czy morfeusza. Jednak parę wartościowych filmów trafiło na jego konto, pomijając
Bondy rzecz jasna, które uczyniły go sławnym
Gandalfa i tak by nie dostał - obawiano się, że Connery swoją osobą przyćmi pozostałych aktorów i zaburzy odbiór filmu. Dlatego zaangażowano mniej znanego McKellena.
Nie był nieomylny, grał w filmach po prostu złych („Shalako”, „Wielki napad na pociąg”, „Zardoz”, „Meteor” „Presidio”, „Wydział Rosja”, „Wschodzące słońce”), ale właśnie to jak bezwiednie wydobywał się na wierzch z tarapatów imponowało!
A było tak, bo przede wszystkim był artystą. Wiecznie poszukującym nowych wyzwań, nie bojącym się próbowania czegoś nowego.
Był znakomitym aktorem dramatycznym, nie zawsze z tego powodu właściwie docenianym.
A przecież jest wyborny u Hitchcocka w "Marnie" w roli męża-gwałciciela(?!) swojej żony,
https://www.filmweb.pl/film/Marnie-1964-7565
jako zakonnik-detektyw w "Imieniu Róży",
czy jako zgorzkniały, przegrany policjant w "Nietykalnych"
https://www.youtube.com/watch?v=_d5jXDvrOu4
Pięciokrotnie (!) grał u SIDNEYA LUMETA („Wzgórze”, „Agresja”, „Taśmy prawdy”, wyborny drugi plan w „Morderstwie w Orient Expressie”, i w „Rodzinnym interesie”).
Śmiem twierdzić, że to w jego filmach grał najlepiej.
Czy to w filmie wojennym "WZGÓRZE"
https://www.filmweb.pl/film/Wzg%C3%B3rze-1965-11836
czy to kryminale "AGRESJA"
https://www.filmweb.pl/film/Agresja-1972-10687
Role zupełnie pozbawione hamulców - wręcz na granicy aktorskiego obłędu. Doskonałe.
Zupełnie niezauważone.
I ciekawostka - wręczał Złotą Palmę Andrzejowi Wajdzie za "Człowieka z żelaza"!
https://www.youtube.com/watch?v=6zOl78D7RP0