to kolejny świetny film z tej serii ze świetną (jak zwykle) rolą Rogera
Ja za to stoję po przeciwnej stronie i aktora nie znoszę. Jak dla mnie (podkreślam DLA MNIE) Moore to najgorszy Bond.
Cóż, ja go uwielbiam, Ty nie, a życie toczy się dalej, za 50 lat to będzie już zupełnie nie ważne
Najgorszy film w cyklu.
Roger Moore komrpomituje tu Bonda (wespół z reżyserem i scenarzystami) po całości. Przebiera się tu za... KROKODYLA! MAŁPĘ, a nawet KLAUNA i trudno nie odnieść wrażenia, że jest nimi wszystkimi, tylko nie Bondem. Wstyd!
Zwłaszcza po tak twardo stąpającym po ziemi i z tego powodu właśnie udanym "Tylko dla twoich oczu".
Chała.
Bo właśnie tym różni się"prawdziwy" Bond od milionów filmów akcji, że jest tu miejsce na humor, lekkie przegięcie i nie branie wszystkiego na serio. Wolę to 100 razy od "poważnego" Craiga, który niczym nie różni się od innych bohaterów kina akcji. Tylko dla Twoich oczy jest u mnie na 5 miejscu wśród Bondów z Rogerem, ale że te lubię najbardziej, to jest też na 5 wśród wszystkich. Ale jak wspomniałem, ja będę sobie oglądał Ośmiorniczkę, Ty oglądaj inne, w podejściu do kina proponuję więcej dystansu
Ależ ja nie mam problemu z rysem komediowym bohatera, to fajnie, że Roger gra Bonda lekko, ze swadą, ale to fatalnie gdy się tak poniża, gdy wychodzi z tyłka zwierzęcia etc.
"Tylko dla twoich oczu" to m.in. dlatego film znakomity, ze zachowany tam został ten bezpieczny balans między powagą (sensowna historia szpiegowska w Grecji) a humorem samego bohatera.
W "Ośmiorniczce niedorzeczne, głupkowate i często po prostu durne jest jedno i drugie.
Niedopuszczalne.
Nie bez powodu "Zabójczy widok" z "Ośmiorniczką" nie będzie miał nic wspólnego.
Bliżej mu będzie do wcześniejszych filmów Moore'a.
I słusznie - ładnie zwieńczył przygodę z 007.
Spoko, rozumiem, ale ja tak lubię Bondy z Rogerem, ze łaskawym okiem patrzę nawet na jakieś niedociągnięcia:)
Nono_doktor ujął samo sedno "Bondów". Uważam "Ośmiorniczkę" za jeden z najlepszych "Bondów", choć na stronie Filmwebu krytycy źle ją ocenili, piszą o tandecie. Są w tym własnie filmie wspomniane przegięcia należące do gatunkowych wyróżników tej serii wg prozy Fleminga. Nie rozumiem krytyków Filmwebu, a na ogół sie z nimi zgadzam. W filmie mamy nieustanne zmiany, zwroty akcji, bardzo dobre zdjęcia, aktorów zapadających w pamięć jak Jourdan, Adams, K. Wayborn, Berkoff czy nawet owi cyrkowcy z samego początku rzucajacych nożami. Jest styl bondowski pewnej przesady i komizmu, groteskowości i typowej dla kina akcji sensacji (wszystko zaczyna sie od scen z klaunem... potem jest ucieczka Bonda przed polowaniem ze słoniami, jest też tym razem nie Buźka z zębami od spawacza, lecz rzucający tarczą piły asasyn...).
Bardzo dobra analiza! Ci "krytycy" filmwebu to chyba bardziej jakieś popie...łki , co to piszą dobrze wtedy, jak ktoś im zapłaci typu chwalenie Marvela czy filmów o Spidermanie bez względu na ich rzeczywistą jakość... Pozdrawiam serdecznie!
Ośmiorniczka jest chyba najlepiej dopracowanym fabularnie Bondem z Rogerem Moorem. Chociaż Live & Let Die jest jeszcze lepsze. Główna intryga, sceny walki, pościgi, wszystko zostało w miarę przyzwoicie zrobione. Fakt, że sporo w tym filmie humoru i kpiny, ale naprawdę w dobrym stylu. Nie psuje to odbioru całości, a nawet sprawia, że film z przyjemnością się ogląda. Zresztą sam Bond to przecież naiwna historyjka.
Moora jako Bonda uwielbiam (Connery przy nim wypada jako bodyguard z siłowni :P), chociaż uważam, z perspektywy czasu, że większość z nim filmów była raczej słaba. Ale za to ten dowcip i za te kobiety.. i te czołówki, z piosenkami. Miodzio!
Melina najpiękniejsza kobieta Bonda. Major Amasova najseksowniejsza :))