W feudalnej Japonii klasa wojowników, zwanych samurajami, przysięgała aż do utraty życia bronić swoich panów. Na tych z nich, których władcy polegli, spadała wielka hańba i byli zmuszeni wędrować przez kraj i szukać pracy jako ludzie wynajęci do ochrony lub bandyci. Pozbawieni panów nie byli już jednak nazywani samurajami, ale określano
Te pościgi i efekty specjalne, zero animowanego "shitu". Gdyby teraz zrobili chociaż jeden taki film w którym nie czuć plastiku i sztuczności. Cóż fabuła może nieco kuleje ale dla duetu De Niro i Reno można przymknąć oko na pewne niedociągnięcia.
Błędów jest na pewno cała masa. Najbardziej rażący błąd w scenariuszu jak dla mnie to ten
gdy po pościgu auto z Seamus, Dierdre i Gregorem spadło w dół niedokończonej
estakady. Sam i Vincent zamiast zejść po walizkę gapią się jak cielęta na malowane wrota i
pozwalają uciec Gregorowi. Wysokość nie była jakaś...